piątek, 7 listopada 2008
Biale miasto i kolorowy klasztor
Dzisiaj rano Arequipe musialam przeprosic. Zle bardzo o niej wczoraj mowilam, ale odszczekuje. Rano, zaraz po wyjsciu na taras oslepilo mnie slonce. Temperatura nie zawiodla - spokojnie bylo ponad 25 stopni. Postanowilam, ze moze powinna dostac ode mnie druga szanse. Najpierw niespieszna kawka na plaza de armas (5 soli), po drodze pranie (4 sole za kg) i sniadanko (10 soli). Poniewaz bylo tak bosko, postanowilismy dodac zyciu pikanterii i zdecydowalismy, ze zostaniemy jeszcze dzien, zeby udac sie na rafting - o tym jutro. A potem przepadlismy na kilka godzin w monastyrze Santa Catalina - koniecznie zobaczcie fotki! Klasztor mozna zwiedzac dopiero od 1970 roku, wczesniej byla tam zamknieta grupa zakonnic przez 2 wieki bez kontaktu ze swiatem. Niezly hardcore. Ale klasztor to absolutny must see (wjazd 30 soli).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz